Tytuł posta mówi wszystko - dziś jest ten dzień w roku kiedy, każdy zajada paczki a na drugi dzień przechodzi na dietę :-)
Ja też nie byłam gorsza i smażyłam ale nie paczki a faworki i oponki serowe
:-)
To efekty mojego 2 godzinnego przebywania w kuchni:
Mąż już jutro wylatuje cały jego wyjazd został opóźniony potem wisiał na włosku ale w końcu jedzie wróci do nas na przełomie lipca/sierpnia za tem łzy mi trzeba lać bo zostanę osamotniona. Dobrze, że mam trochę mniejszą wierną kopię tatusia w postaci synka.Obaj potrafią zrobić w domu takie samo spustoszenie.
Pozdrawiam
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz