sobota, 18 lutego 2012

PIERWSZE KOTY ZA PŁOTY - PIERWSZE MITENKI :-)

Koleżanka poprosiła abym w związku z mrozami i ta okrutną zimą za oknem zrobić jej czapę i szalik miał być w jasnym kolorze z grubego akrylu i czapa miała mieć pompon i ma :-)
W związku z tym, iż zakupiłam jeden moteczek więcej akrylu pomyślałam że może udałoby się mi w końcu wykonać mitenki - nigdy nie robiłam i nie czułam potrzeby się ich nauczyć. Ale skoro wszędzie tak je noszą i tak się podobają dla czego nie ???
Zaczęłam więc szperać w sieci schematu ale to nie takie proste więc grzebałam w blogach i trafiłam na blog "U ANTONINY".
Antonina pokazuje w prosty i przejrzysty sposób jak wykonać mitenki na kilka sposobów i nie tylko ma tam ona niezliczona ilość fajnych pomysłów po które pewnie sięgną.
Siedziałam zatem w fotelu na kolanach kartka z opisem i dziobałam - był to czas gdy jeszcze szanowny był w domu i robił sobie ze mnie "jaja" mówiąc - " a Tobie to już dwa druty nie wystarcz a musisz mieć trzy i jeszcze te wielkie agrafki " ale co ja będę mu tłumaczyła :-)
jak skończyłam i się cieszyłam to powiedział tak cieszy się jak dziecko, że zrobiła dziurawe od początku rękawiczki - ehhh ci faceci nic nie rozumieją :-)
A oto moje wypocinki




















Bardzo spodobało mi się robienie tych oszukanych niby rękawic więc postanowiłam zrobić tym razem prawdziwe rękawiczki z jednym palcem do wcześniej wykonanego kompletu. Na razie mam tyle :


















W związku z tym,iż mąż i tatuś jest ponad 1000km od nas musimy sobie radzić sami więc dziś od rana ruszyliśmy po zakupy bo w lodówce światło i półki :-)
w drodze powrotnej Remo uznał, że trzeba lepić bałwana i oto proszę co nam wyszło :-)





















To tyle na dziś życzymy udanego weekendu :-)

czwartek, 16 lutego 2012

TŁUSTY CZWARTEK :-)

Tytuł posta mówi wszystko - dziś jest ten dzień w roku kiedy, każdy zajada paczki a na drugi dzień przechodzi na dietę :-)
Ja też nie byłam gorsza i smażyłam ale nie paczki a faworki i oponki serowe
:-)
To efekty mojego 2 godzinnego przebywania w kuchni:


















Mąż już jutro wylatuje cały jego wyjazd został opóźniony potem wisiał na włosku ale w końcu jedzie wróci do nas na przełomie lipca/sierpnia za tem łzy mi trzeba lać bo zostanę osamotniona. Dobrze, że mam trochę mniejszą wierną kopię tatusia w postaci synka.Obaj potrafią zrobić w domu takie samo spustoszenie.
Pozdrawiam