poniedziałek, 16 maja 2011

Nie do końca udana !!!

            Udało mi się skończyć sukienkę dla Karolinki - aczkolwiek dumna z niej nie jestem !!!!!
Wykończyła mnie psychicznie na początku myślałam nad wzorem dołu elementy były zrobione i złapałam dołek.
Kompletny brak pomysłów w końcu mnie natchnęło i ruszyłam robił się szybko.
Sukienka zrobiona jest z akrylu Kristal - poszedł 1 moteczek 100g szydełko 1,5mm i 1,75 mm.
       Ale zdenerwowałam się gdy zaczęłam ją ozdabiać koralikami okazało się, że kupiłam pomarańczowe nie różowe - jak bardzo mylne jest światło w sklepach - byłam mega zła . Po konsultacji z mamą Karolci postanowiłam je jednak doczepić i ozdobić sukienkę w końcu może być i pomarańcz ;-)
       Sukienka wygląda tak :



Miałam jak zwykle modela nie do końca był zadowolony z tego ale musiałam na kogoś przymierzyć ;-)



I jeszcze zbliżenie wzoru 



      


             Teraz postanowiłam przeprosić zapomniane i odłożone na bok czółenko frywolitkowe i rozpoczęłam serwetkę wzór Jan Stawasz - schemat kiedyś dostałm od Karmelka http://www.karmelek.info/
Jestem jej mega wdzięczna bo nie każdy chce się dzielić schematami :-)
           Pracę zaczęłam jakiś czas temu ale dopiero dziś pokażę co mi tam wychodzi nie wiem czy do końca wykonuję to prawidłowo ale zawsze kiedyś musi być ten pierwszy raz. Przyznam się że to pierwsza moja duża frywolitka :-)
Zatem liczę na przymknięcie oka ;-)













piątek, 13 maja 2011

Uczymy się :-)

            Tak jak mówi tytuł posta uczymy się - a mianowicie ja uczę moje dziecko korzystania z nocnika :-)
Idzie nam jak po gruzie - Remo woła, że jest mokry ja go przebieram i tak w kółko ;-) eee a pralka pierze jak szalona i tak od tygodnia. Już sama nie wiem czy nie za wcześnie go uczę bo mam wrażenie, że albo jest za mały albo bardzo oporny na naukę ;-(((


          W między czasie powstaje sukienka dla Karolinki. Robiłam ją szydełkiem 1,5 ale mój uroczy syn złamał mi szydełko i muszę robić 1,75 bo nie mam jak jechać kupić sobie nowego :-(
Sama do dziś nie wieżę w to co on zrobił i jak ?????







            W trakcie robione są serwetki dla pewnej Pani, która zaprosiła nas - mnie i Remusia do siebie na wakacje i sama nie wie co zrobiła ;-) nie wie co czeka ją jak przyjedzie do jej domu kolejne małe dziecko :-)
Pewna jestem, iż Remo dokona jakiś destrukcji w jej domu. Aby zatuszować efekty uboczne naszej wizyty przywieziemy kilka drobiazgów ręcznie robionych ;-)

          Ach i pochwalę się moimi witrażami wykonanymi dla Remcia w końcu też je wykonałam własnymi dłońmi :-)







            Czegóż się nie zrobi dla synka :-)

wtorek, 3 maja 2011

PO ŚWIATECZNIE !!!

            Święta szybko przyszły i równie szybko się skończyły


            Jeszcze przed Świętami udało mi się skończyć kilka prac, które z przyjemnością dziś pokażę. Chciałam to zrobić jeszcze przed Świętami ale mój komputer się uparł i nie chciał ze mną współpracować - wredna maszyna !!!
            Rzutem na taśmę zrobiłam koszyk dla mojego synusia w końcu musiał iść z zającem i jajkami ;-) a wiklina jakoś nie pasowała do całości przygotowań. Zatem zrobiłam koszyczek w kolorze białym dodatki jak przystało na faceta niebieski.







                Remuś dumnie z nim kroczył do kościoła myślę, że mój koszyk zrobił wrażenie na kilku starszych Paniach bo dotykały go i zaglądały do środka - były nieco zdumione gdy w środku widziały tylko czekoladę :-) 




                Do kompletu zrobiłam 2 serwetki bo nie wiedziałam jak duże będą po wykrochmaleniu i zblokowaniu ale wyszły obie w podobnych rozmiarach jedną Remuś podarował dla babci Krysi :-)


                 

                   W Święta miała miejsce inauguracja moich prac po drugiej stronie naszego pięknego kraju :-)
                   Karolinka poszła ze swoim koszyczkiem i na dodatek w sukience ależ byłam z niej dumna prezentowała się wyjątkowo. Jak zwykle bo w końcu to materiał na moją synową ;-) Więc muszę o nią dbać na razie w imieniu mojego syna ;-)


                
            Święta przeszły tak szybko i tak dziwnie, że może i lepiej że już po nich .
Ale w Święta obchodził 2 urodziny mój kochany synuś Remuś ileż było radości z prezentów a w szczególności z biedronek. Radość z mojej własnoręcznie uszytej była ogromna łezka się zakręciła w oczku jak widziałam, jego uśmiechniętą buziulkę.
             Tort urodzinowy był tym razem robiony przez cukiernika - nie miałam czasu zrobić własnoręcznie ;-(
ale za to był smaczny i wyglądał chyba na takiego :-)
Figurki na tort zrobiła nam zaprzyjaźniona Pani Klara z Krakowa wraz z mężem, który wykonał walca :-P uzdolnione małżeństwo nie ma co :-)
Bob budowniczy i jego sprzęt wdarli się na tort ku uciesze mojego Remusia . 



             Torcik był smaczny jak szybko pojawił się na stole tak szybko został zjedzony :-)
Remo z dumą dmuchał świeczkę i mówił cały czas, że ma udziorony ;-))))))
Jestem dumną mamą dwu latka zakochaną w nim do szaleństwa !!!

-------------------------------------------------------------------------------------------------


Małgosiu - Dziękuję bardzo za pochwały :-)
Tak to wejście bocznymi drzwiami do kościoła w Ornecie :-)
Pozdrawiam